Batteddy

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Przypadkowe cyfry

środa, 17 czerwca 2015

92. Zakupy 'ala' kosmetyczne, Lunaria: Skłócone Królestwa/ Rozdział 3

Hejaa!
Nie pisałam... 2-3 dni? Serio, sorry za taką przerwę (jak dla mnie sporą), ale w moim życiu działy się rzeczy w które nie chcielibyście się wgłębiać. W każdym razie byłam dziś w sklepie. Taka przechadzka. Kupiłam parę kosmetycznych rzeczy. Kosmetyki takie tam. No a poza tym parę innych rzeczy. Oto one:




Na początek kupiłam kredki. Jak wiecie, dużo koloruję. Polubiłam kolorowanie. Zresztą ostatnio pokazywałam. Potrzebowałam dobrych kredek bambino, i oto mam. Wiem że to nie kosmetyk, ale uznałam, że pokażę.
Też nie kosmetyk, ale związane. Jest to kosmetyczka. Uznałam, że jedna mi się przyda a ta jest śliczna <3
Kupiłam Baby Lips. Nie dlatego, że są popularne, ale ten zapach brzoskwinki (tak mi się wydaje) jest cudowny <3 Bardzo fajnie nawilża i zostawia na ustach lekki kolorek i połysk. Cena to chyba 9.99 ale nie jestem pewna.
Samo opakowanie tego tuszu mnie zauroczyło. Jest takie... kocie ^^ Poza tym ma miętowy kolor. Grzechem nie wziąć. Jest firmy Miss Sporty. Ogólnie nie znam się na firmach kosmetyków, ale ta akurat lubię. Nie pamiętam ile kosztowała.
No i wreszcie ostatnia rzecz (podobnie jak Baby Lips) od Maybelline. Miętowy lakier :D Mam go obecnie na paznokciach, ale ponieważ jest 23 w nocy, światło nie jest za dobre, więc nie pokażę wam zdjęcia. Co o nim uważam? Jak na swoje 17.99 jest bardzo fajny. Ma cudowny kolor, poza tym bardzo fajnie się go nakłada. Nie ma grudek, a pędzelek, jest bardzo wygodny.

To już wszystko. Sorki, że nie w moim stylu, ale nie chciałam was zostawiać z niczym. Ponieważ zawsze 'wieści z wielkiego świata' są na początku, dziś umieszczę je na końcu :D

Przyszedł pocztą ,,Found" (,,Odnaleziony), czyli trzecia część mojej ulubionej trylogii. Przeczytałam w jeden dzień! Anie trochę się nie zawiodłam! Trzyma w napięciu do ostatniej sekundy <3 KOCHAM!!!

Zamówiłam w Empiku Epokę Lodowcową 1 oraz upatrzony wcześniej zeszyt A4 do kolorowanek.

Nieskromnie muszę się pochwalić, iz na koniec szóstej klasy dostane najprawdopodobniej Złotego Wawrzyna :D. Mam wzorowe zachowanie i ani jednej czwórki <3 Nie piszę tego, żebyście mi gratulowali, albo co gorsza zazdrościli. Piszę to tak o :p


OMG... Właśnie zauważyłam, że nie dałam wczoraj Lunarii O.O. Przepraszam, straciłam rachubę. Nie zabijcie mnie :( Wstawiam wam dziś:

Rozdział 3 Kompan

Gdy otworzyła oczy, ujrzała marmurowy sufit. Przez chwilę nie wiedziała gdzie się znajduje. Po chwili przypomniała sobie Lustrzaną przełęcz, gorączkę, gnoma i królową. Wydawało się to tak nierealne jak sen. A mimo to była pewna, że miało miejsce naprawdę. Wstała. Nie była już tak słaba jak wczoraj, ale dalej czuła że ma gorączkę. Stała teraz na zimnej marmurowej podłodze. Spojrzała przez okno. Był dzień. Nagle do pokoju weszło królowa z tacą, na której znajdowało się śniadanie w jednej ręce, oraz tobołkiem ubrań w drugiej.
-A ty czemu nie w łóżku?- spytała.
-Przepraszam. Myślałam że…
- Nic nie szkodzi. Zaraz wyruszasz.
-Właśnie o to chciałam zapytać. Gdzie mam wyruszać?
-Do mojej siostry.- odrzekła królowa.- Nie widziałam jej tak dawno… Chcę się dowiedzieć czy wszystko u niej dobrze…
-Dlaczego sama tam nie pójdziesz?
-Nie mogę zostawić królestwa, poza tym ona nie ucieszyłaby się na mój widok.
-Dlaczego?
-Ja niestety ci nie powiem. Jeśli ona to zrobi, to niech tak będzie. A teraz zjedz śniadanie, wypij dwie krople syropu i się ubierz. Gdy będziesz gotowa zejdź do sali tronowej.
Powiedziawszy to, wyszła.
Dominika postanowiła zacząć od zjedzenia śniadania. Otrzymała coś na kształt kaszki, a prócz tego ciepłe kakao. Obie rzeczy smakowały wyśmienicie. Były przepyszne. Następnie wypiła dwie krople leku po czym się ubrała. Do ubrania dostała Korzuch- bardzo gruby i ciepły ze skóry koloru brązowego. Spodnie skórzane, także brązowe oraz skórzane kozaki. Ubranie było bardzo ciepłe i wygodne. Dziewczyna włożyła krople do kieszeni i jeszcze trochę chwiejnym krokiem ruszyła do drzwi.
Znalazła się w marmurowym korytarzu wyłożonym pluszowymi dywanami. Ruszyła w stronę schodów po drugiej stronie korytarza. Po drodze oglądała sufit. A było na co patrzeć. Ów sufit składał się bowiem z ogromnych, śnieżnobiałych stalagmitów. Na ścianach wisiały obrazy. Jeden szczególnie przykuł jej uwagę. Obrazy były głownie czarno-białe i przedstawiały dorosłych ludzi, lecz nie ten. Tan był kolorowy. Przedstawiał małego, może trzy letniego chłopczyka. Miał rude włosy układające się w loki, i cudowne bursztynowo zielone oczy. Co tak kolorowy portret robi w takim pałacu? Doszła wreszcie do przeciwległego końca korytarza. Następnie schodami poszła na dół.
 Znalazła się w sami tronowej. Naprzeciwko niej stał tron, na którym siedziała królowa. Wyglądała bardzo podobnie, jak poprzedniego dnia. Może tylko miała bardziej jaskrawą szminkę. Sala tronowa był wręcz zapierająca dech w piersiach. Tu również na suficie zawieszone były stalagmity. Gdzie niegdzie funkcje filarów pełniły stalagnaty. Dominującym kolorem była biel.
-Podejdź-powiedziała Diana.
Dominika zbliżyła się posłusznie. Gdy stanęła tuż przy tronie, królowa dotknęła jej czoła. Dalej było gorące.
-Wzięłaś dziś lek?
-Tak, od razu jak zjadłam śniadanie.
-Dobrze więc. Oto mapa.-powiedziała i wręczyła jej zwinięty pergamin. Dzięki niej trafisz do Kalarandii. Spytasz się mojej siostry jak się czuje. Gdy dowiesz się jak najwięcej, wrócisz tu. Rozumiesz?
-Nie, właśnie nie. Rozumiem, że nie możesz zostawić królestwa, ale dlaczego to akurat ja mam iść? Każdy inny mógłby to zrobić. Poza tym, możesz tymczasowo przekazać tron pod opiekę jednego z trolli. Pełno ich tu.
Faktycznie. Po całym pomieszczeniu spacerowały zielonkawe trolle.
-Eh… Wiedziałam, że tak będzie. Mimo wszystko muszę nalegać. Ja i moja siostra nie widziałyśmy się od ponad dwudziestu lat.
-Czemu?
-Nie chce mnie znać. Uważa, że to co zaszło, to moja wina.
-A co zaszło?
-To może ci powiedzieć tylko ona sama. Jeśli tego nie zrobi, nigdy nie poznasz odpowiedzi. Czy przyjmiesz moją prośbę?
-Cóż, dobrze ruszę. Dostanę jakiś hmm- zamyśliła się przywołując w pamięci wszystkie znane jej filmy przygodowe- ekwipunek?
-Oczywiście.
Powiedziawszy to, królowa opuściła salę, by po kilku minutach wrócić z wypakowanym po brzegi plecakiem.
-Tu masz wszystko co potrzebne. Jedzenie, wodę, więcej fiolek z lekarstwem. A teraz… Jeśli możesz idź już.
Gdy to powiedziała, Dominika ruszyła do drzwi. Na dworze panował mróz. Wyszła z pałacu i zamknęła za sobą wrota. Ciągle źle się czuła, i nie rozumiała dlaczego musi wychodzić akurat teraz, kiedy jest chora. Mimo wszystko miała dziwne zaufanie do Diany. Jakby coś je łączyło. Nie wiedziała co. Nie potrafiła tego uchwycić. A jednak chciała jej pomóc, mimo iż wcale jej nie znała.
Spojrzała na mapę. Była bardzo wyraźna. Została namalowana błękitnym tuszem. Pergamin rozdzielony był na dwie części jedną grubą kreską. Domyśliła się że to Lustrzana Przełęcz. W prawym górnym rogu namalowany był zamek otoczony świerkami. Zamek królowej Diany- pomyślała. W prawym dolnym rogu namalowane były domki. Dziewczyna uznała, że to na pewno jakaś wioska i że chętnie tam kiedyś zawita. Ciekawe czy mieszkają tam ludzie… W lewym dolnym rogu był inny pałac. Tym razem otoczony drzewami liściastymi. Pałac Eleonory. W lewym górnym rogu była inna wioska. Ogólnie plan był prosty. Przejść z jednego końca mapy na drugi.
Ruszyła południowy-zachód, jak twierdziła, do zamku Eleonory. Szła ciągle przed siebie. Nagle pod drzewem dostrzegła jakby psie ciałko. Było przygniecione grubym konarem drzewa. Podeszła bliżej. Faktycznie, był to pies. Leżał przygnieciony ciężarem gałęzi zupełnie nieruchomo. Oddychał słabo. Nastolatka uznała że mu pomoże. I uniosła gałąź. Wbrew pozorom, nie była zbyt ciężka. Odepchnęła ją na bok. Czule spojrzała na pieska.
-Cześć, jak się masz?- spytała z uśmiechem.
-Dobrze.-mruknął półprzytomny, obolały pies.
Dominika zamarła.
-Ty…Ty umiesz mówić?!
-Tak- odrzekł pies i słabo się uśmiechnął.
-A jak masz na… no ten… imię?- spytała niepewnie.
-Ja jestem Lumi.- widać było, że mówienie sprawiało mu trudność.
-A ja Dominika.
Nastąpiła chwila ciszy. Przerwał ją Lumi.
-Dzięki, że mnie uratowałaś. Udusiłbym się przez tą gałąź. Chciałbym ci towarzyszyć, w zamian za twoją pomoc. Gdzie zmierzasz?
-Do pałacu królowej Eleonory.
-Jeśli mi pozwolisz, będę ci towarzyszył. Nie mam domu ani przyjaciół. Dla nikogo na świecie nie jestem ważny.
Tak jak ja-pomyślała.
-Dobrze, choć ze mną. W dwójkę zawsze raźniej.
Pies zamerdał ogonem. Podniósł się z ziemi jeszcze obolały. Dominika uśmiechnęła się. Nagle dostała ataku kaszlu. Lumi się przestraszył. Gdy przerwała, przyjrzał się jej czule. Spytał:
-Dobrze się czujesz?
-Jestem trochę chora, ale to nic…
-Na pewno?
-Tak, tak. Chodźmy już.

I ruszyli. Polubili się od razu. Szli przez biały las razem, rozmawiając i opowiadając sobie różne historie. Dominika poczuła się raźniej. Szli razem. Doszli na skraj lasu. Ukazała się przed nimi łąka. Ta sama biała łąka po której szła tej nocy Dominika. Uszli jeszcze kawałek i dotarli na Lustrzaną Przełęcz. Wkroczyli na szklaną powierzchnię. 

Liczę, że podoba wam się ten odrobinę dłuższy rozdział. A teraz już na serio spadam ;p Ale muszę znaleźć jeszcze gif na koniec cn? Bo post bez gifu, to post stracony. Tylko z jakiej bajki...
~Enjoy

13 komentarzy:

  1. Nadal rozpływam się nad urokami tego szablonu. Jest po prostu urzekający, chwyta mnie za każdym razem za serduszko.
    A rozdział jest świetny, brakuje tylko kilku przecinków i zamiast myślników są dywizy (chyba jakieś 95% znanych mi blogerów popełnia ten błąd), ale to pięta achillesowa 80% młodych pisarzy. I jak ładnie wyjustowany tekst. Jestem dumna, hah. Jakoś nie mogę się przekonać do imienia Dominika. Najzwyczajniej w świecie go nie lubię.
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na więcej.
    ______________________________
    Zapraszam na nowego bloga:
    krwawa-percepcja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Imię będzie zmienione, to część fabuły. Taki spoiler. Niestety nie umiem robić myślników ;/ Jestem ułomna :( Postaram się, ale nic nie obiecuje. Przecinki to moja słaba strona xD

      Usuń
    2. Skąd ja to znam, ile razy po prostu je kopiuję, jak mam problem.
      Trochę popracujesz i będzie lepiej. :)

      Usuń
  2. O tak, zapach pomadki baby lips jest strasznie urzekający! To jest jeden z ich największych plusów! : )

    W wolnej chwili zapraszam do mnie!
    the-fight-for-a-dream.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny szablon :)
    post z resztą też

    OdpowiedzUsuń
  4. Całkiem fajny rozdział, zobaczmy jak będzie wyglądać jej podróż. Muszę ci powiedzieć, że ciekawie wymyśliłaś swoją krainę. Było kilka błędów, czy braków przecinków, ale czyta się bardzo wygodnie ;)
    Pozdrawiam
    Randaksela
    KLIKNIJ tu a zobaczysz mojego bloga
    Lub TU, tu też możesz =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błędy i braki przecinków to moja słabość xD
      Miło, że lubisz czytać moje bazgroły ;p

      Usuń
  5. Dwa dni przerwy to nie tak długo :) u mnie to norma :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciesze się że tak bardzo ci zalezy na prowadzeniu tego bloga.Skoro uważasz że 2 dni to duż przerwa to znaczy że nadajesz się na blogerkę.
    Uwielbiam twój blog i oby tak dalej:)
    Zapraszam do mnie:
    http://swiatany.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo jak miło to słyszeć :D
      Faktycznie, dużo czasu w moim życiu poświęcam na tego bloga.

      Usuń

Czytam każdy komentarz i staram się odpowiadać!
Jeśli masz pytanie, wal śmiało :D