He-Jo
Miesiącznica (Lunaria L.) – rodzaj roślin należący do rodziny kapustowatych. Należą do niego tylko 2 gatunki. Gatunkiem typowym jest Lunaria annua.
Ciekawe xD
Wreszcie się doczekaliście prawda xD? Na prawdę bardzo was przepraszam za to, że musieliście tyle czekać. Na szczęście odkryłam coś takiego jak Word Online dla użytkowników Windows 8. Dzięki niemu możecie dziś czytać to:
Rozdział 5: Tajemnica
Myśli Domi wirowały wokoło. Zupełnie zapomniała gdzie się znajduje. Czuła się, jakby ktoś wypompował z niej całe powietrze, a potem dodatkowo na niej usiadł. Co gorsza poczuła ból w ramieniu. No tak. Przypominała sobie kolejno poszczególne wydarzenia. Szklane wilki, niebezpieczeństwo, Fargoh, który zaproponował jej postój, w swojej chacie. Lumi spał grzecznie na jej brzuchu. Delikatnie strąciła go na bok, po czym się rozejrzała.
Była w tym samym domku, na tym samym łóżku. Kamienne ściany, drewniany dach, kilka mebli, ale dopiero teraz, zobaczyła wielki marmurowy kominek, na którym stała fotografia. Przedstawiała ona dziecko. Małą blond dziewczynkę. Chciała się podnieść, by zobaczyć je z bliska, ale szybko zdała sobie sprawę, że jest za słaba. Wtem w progu stanął Fargoh.
-O, widzę, że wstałaś już?
-Tak, wydaje mi się że tak - odpowiedziała Dominika.
-Dobrze. Wiesz... Chciałbym z tobą porozmawiać. - spojrzał ukradkiem na Lumi'ego - Na osobności. Co powiesz na miłą pogawędkę na dworze?
-Czemu nie, ale musisz pomóc mi wstać. - powiedziała i delikatnie się uśmiechnęła.
Po chwili znaleźli się na dworze. Słońce było już wysoko na niebie. Okolica była prześliczna. Z jednej strony rozpościerał się las. Las? Mało powiedziane. Puszcza. Prawdziwa głusza. Z drugiej zaś strony można było ujrzeć szczyty gór. Chatka z zewnątrz wyglądała jednak bardziej okazale. Była bardzo ładna i przytulna. Kamienna, tak jak można się było tego spodziewać. Dach faktycznie był z drewna, na oko dębowego. Przy oknach zostały zawieszone okiennice, z otworami w kształcie serca. Teraz były otwarte. Na parapetach stały donice z białymi krokusami. Wokoło było wiele podobnych domków. Cała wioska. A więc tak wyglądała Sharundia,
-Zajmujesz się ogrodnictwem? - spytała Domi, mając na myśli krokusy, oraz dość spory ogródek, rozpościerający się przy ganku. Rosły tam wszelkiego rodzaju warzywa.
-Nie, mam ogrodnika.
-Jest elfem? Jak ty?
-Skąd wiesz, że jestem elfem? - spytał.
-Nie wiem. Wyglądasz na elfa.
-Masz rację. Jestem elfem. Ogrodnik jest gnomem, jak wszyscy mieszkańcy Sharundi. Ale nie o tym chciałem z tobą porozmawiać. Cóż, wydaje mi się, że nie jesteś stąd.
-To znaczy?
-Nie jesteś ani elfem, ani gnomem. W Lunarii żyją tylko elfy i gnomy.
-Cóż, faktycznie nie jestem stąd. Długa historia. Trafiłam tu przez bramę.
-Czyli to prawda? Brama istnieje? Myślałem że to tylko legenda.
-Słuchaj, jeśli chcesz mi pomóc, to powiedz mi jak dostać się do pałacu Eleonory.
-Czemu chcesz tam dotrzeć? - w jego oczach zobaczyła cień podejrzliwości.
-Wysłała mnie królowa Diana. Czy to źle?
-Może. Nie wiem. Raczej nie jest zła. Nigdy nie skrzywdziła nikogo w królestwie. Dostajemy od niej środki na życie, ale jest w niej coś tajemniczego. Nigdy nie wychodzi z zamku, więc nikt jej nie widział. Krążą plotki, że jest bardzo brzydka i dlatego nikomu się nie pokazuje. Dla mnie to zbyt płytkie. Myślę, że jest inny powód. Widziałaś ją?
-Tak, ale wyglądała normalnie. Pomogła mi. A potem poprosiła, żebym spotkała się z jej siostrą i spytała co u niej.
-I nie wydaje ci się to dziwne?
-Nie. Czemu tak sądzisz? To chyba normalne, że chce się dowiedzieć co u siostry.
-To dlaczego sama tam nie pójdzie? W miasteczku mówią, że Diana pokłóciła się o coś z Eleonorą. Nikt nie wie o jak, kiedy, i dlaczego, ale przyznasz, że to podejrzane. Może Diana nie jest taka święta, jak wszyscy twierdzą.
Powiedziawszy to wrócił do chaty. Dominika stała na dworze jeszcze przez dłuższy czas. Nawet przez chwilę nie pomyślała, że to co się tu dzieje jest... dziwne. Do tej pory uważała, że to tylko sen. Teraz nabrała wątpliwości. Chciała pójść w ślad za Fargoh'em, ale nagle stanęła. Coś ją tknęło. Dlaczego Fargoh jest elfem? Przypomniała sobie jego słowa- ''Ogrodnik jest gnomem, jak wszyscy mieszkańcy Shrundi". Może nie był mrocznym panem na włościach, ale miał swój sekret. Postanowiła na razie nie zaprzątać sobie tym głowy. Weszła do chaty.
Lumi leżał na łóżku. Nie spał. Fargoh zmieniał mu opatrunek na obficie krwawiącej ranie.
-Nie mam pojęcia, dlaczego ta krew ciągle leci. Opatrunki powinny ją zatrzymać. Nic z tego nie rozumiem. Boli cię?
-Powiedzmy, - powiedział Lumi- że wytrzymuję. Nie ręczę za siebie jeśli ten ból nie minie.
Domi stanęła obok Fargoh'a, patrząc na swojego małego przyjaciela. Taki bezbronny i mały, a jednak waleczny.
Pozbierać myśli. Musi pozbierać myśli. Postanowiła przejść się po wiosce. Łyknęła lekarstwa od Diany (teraz miała wątpliwości także do niego), i wyszła na dwór.
Ruszyła wzdłuż ścieżki mijając bliźniaczo podobne domki. Może Diana jest niebezpieczna? Nie wyglądała, ale kto wie. Może jest w niebezpieczeństwie? Komu w tym dziwnym świecie może ufać?
Nie minęła chwila, a zaczepił ją jakiś gnom. Przedstawił się jako Alfredo. Był podobny do gnomów od królowej, ale może trochę starszy. Miał siwą brodę, brudno zielony kolor, pełno pryszczy i ogromny nos. Ubrany był w brązowe ogrodniczki. Wyglądał trochę... znajomo? Jakby kiedyś widziała kogoś podobnego. Jednak to nie było możliwe. Przecież nigdy tu nie była.
-Witam młodą damę! Jak ma panienka na imię?
Dziewczyna wyrwana z głębokiego zamyślenia, wzdrygnęła się trochę. Może teraz powinna być bardziej ostrożna? Uważać na to co mówi i z kim się zadaje? Ale ten gnom wyglądał na miłego. Tak czy owak, powinna być uprzejma.
-Dominika, miło mi. Jestem tu tylko przejazdem. Zatrzymałam się w domu pana Fargoh'a.
-Fargoh? A niech mnie! To nasz miejscowy pupilek. - jego głos był głęboki i miły - Pomaga wszystkim w mieście. Nie ima się żadnej pracy. Chłopak cud.
-A więc, zna go pan?
-Wszyscy go tu znają! Jak miło, że będzie miał współlokatorkę. Jest bardzo samotny. Nie ma nikogo odkąd... A zresztą! Przecież nie będę zanudzał cię tymi starymi opowieściami.
-Och, nie! -przerwała Domi - Proszę mówić.
-Dziecko drogie, wybacz, ale nie powinienem. To prywatne sprawy pana Fargoh'a. Jestem jego przyjacielem, i nie powinienem mówić cie takich rzeczy. Przykro mi. Może innym razem.
-Skąd Fargoh wziął się w Sharundi? Przecież nie jest gnomem, jak wy wszyscy.
-To też należy do mojej tajemnicy. Jeśli taka wola pana Fargoha, to sam pani wszystko opowie. Pozwoli pani, ale będę się powoli żegnał.
Po czym odszedł. Dziewczyna mogła go dogonić i pytać dalej, ale jakimś dziwnym trafem, uznała, że tajemnica, to tajemnica. Nie będzie nalegać. Nie mniej, bardzo ją to ciekawiło.
No i to wszystko. Dość krótki, ale myślę, że ciekawy ;p
Mam prośbę. Nie przejmujcie się błędami, ponieważ chciałam wam to opublikować jak najszybciej, a w sprawdzaniu dobra nie jestem. Jeśli ktoś z was, mógłby robić korekty moich tekstów, byłabym bardzo wdzięczna ;p
Do czwartku zatem :)
Mam prośbę. Nie przejmujcie się błędami, ponieważ chciałam wam to opublikować jak najszybciej, a w sprawdzaniu dobra nie jestem. Jeśli ktoś z was, mógłby robić korekty moich tekstów, byłabym bardzo wdzięczna ;p
Do czwartku zatem :)
~Enjoy
Już nie mogłam się doczekać.
OdpowiedzUsuńCo do betowania, sprawdzania błędów, byłabym chętna, więc daj znać, co i jak.
,,Małego blond dziewczynkę.'' Hę...? To w końcu dziewczynka czy chłopiec? Taki logiczny błąd.
Ha, czyli nie tylko ja nie ufam Dianie.
Dominika zaczyna myśleć i przestać ślepo wierzyć w każde słowo nieznanych jej ludzi.
Ta myśl z wątpieniem co do lekarstwa... Przypomniał mi się ,,Teen wolf'', finał nowego sezonu. Inhalator teoretycznie pomagający astmatykowi zawierał tojad (szkodliwy dla wilkołaków(, więc pogarszał jeszcze bardziej stan chorego.
Nie tylko ją ciekawi enigmatyczna przeszłość Fargoha. Złoty chłopiec może skrywać ciężką tajemnicę...
Pozdrawiam.
dziewczynka xD chodzi o dziewczynkę
UsuńCo do korekty to mogę wysyłać ci tekty na email, a ty byś je odsyłała. Jeśli to nie problem ;p
UsuńNie problem.
Usuńratajewska.k@interia.pl
Dopiero tu weszłam, ale zdecydowałam, że zostaję na dłużej :*
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz :D
Zapraszam do obserwowania i komentowania mojego bloga :)
Gabrielle->Klik!
Miło, że cię zachęciłam ;p
UsuńJak zwykle świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńJack Sparrow mnie rozbroił, uwielbiam go !
swiatany.blogspot.com
Witaj w klubie <3
Usuń